MIDI to jedno z tych rozwiązań, które mimo upływu dekad wciąż ma się świetnie. Stworzony w 1983 roku standard przez lata umożliwiał komunikację między instrumentami, komputerami i oprogramowaniem muzycznym. I choć wszyscy się do niego przyzwyczailiśmy, nie da się ukryć, że czasem czuć jego ograniczenia. W 2020 roku oficjalnie ogłoszono MIDI 2.0 – następcę, który ma rozwiązać wiele problemów swojego poprzednika. Tylko czy rzeczywiście jest aż tak rewolucyjny?
MIDI 1.0 – staruszek, który wciąż działa
Zanim przejdziemy do nowości, warto przypomnieć, czym charakteryzował się oryginalny MIDI 1.0:
- Jednokierunkowa komunikacja – urządzenie wysyła komunikaty, ale nie dostaje odpowiedzi.
- Rozdzielczość 7-bitowa – co ograniczało precyzję np. dynamiki dźwięku.
- Prosta struktura komunikatów – działało to, ale nie było zbyt elastyczne.
- Brak ujednoliconej obsługi automatyki i ekspresji – każdy producent implementował rozwiązania po swojemu.
Przez lata stosowano różne obejścia, jak np. MPE (MIDI Polyphonic Expression), które pozwalało na bardziej ekspresyjne granie, ale nie było natywną częścią standardu.
Co nowego w MIDI 2.0?
Dwukierunkowa komunikacja
To jeden z kluczowych elementów nowego standardu – urządzenia MIDI mogą się teraz wzajemnie „dogadywać”. Sprzęt może sprawdzić, co potrafi drugie urządzenie i dostosować się do jego możliwości.
Wyższa rozdzielczość (32 bity!)
MIDI 2.0 zwiększa precyzję komunikacji – zamiast 7-bitowych wartości (0–127), mamy teraz 32-bitowe, co daje absurdalnie wysoką rozdzielczość. Daje to m.in. płynniejszą dynamikę, precyzyjniejsze kontrolowanie efektów i modulacji oraz lepszą ekspresję w grze.
Automatyczna kompatybilność z MIDI 1.0
Nowy standard nie porzuca starego – urządzenia MIDI 2.0 mogą wykryć, czy rozmawiają z „jedynką”, i dostosować komunikację – starszy sprzęt nie staje się bezużyteczny.
Nowy system kontroli ekspresji
Dzięki MIDI 2.0 każda nuta może mieć niezależnie sterowane parametry, np. osobną artykulację, głośność czy filtrację. To ogromny krok naprzód w stosunku do MIDI 1.0, gdzie wszystkie zmiany dotyczyły całego kanału naraz.
Obawy i zastrzeżenia
Jak to zwykle bywa, nie wszystko jest takie piękne, jak się wydaje. MIDI 2.0 budzi kilka wątpliwości:
- Nowy sprzęt i oprogramowanie – Stare urządzenia MIDI 1.0 będą działać, ale żeby w pełni korzystać z dobrodziejstw nowego standardu, trzeba będzie wymienić sprzęt na zgodny z MIDI 2.0.
- Większa złożoność – MIDI 1.0 było proste i czytelne, a jego implementacja stosunkowo łatwa. MIDI 2.0, ze swoją dwukierunkową komunikacją i 32-bitowymi wartościami, jest znacznie bardziej skomplikowane, co może utrudnić programowanie i integrację.
- Powolne wdrażanie – Mimo że standard został ogłoszony w 2020 roku, jego wdrażanie idzie dość wolno. Nadal większość sprzętu i oprogramowania korzysta z MIDI 1.0, a producenci ostrożnie podchodzą do zmian.
Czy warto czekać na MIDI 2.0?
Moim skromnym zdaniem – zdecydowanie tak! Potencjał nowego standardu jest ogromny, a jeśli tworzysz muzykę na komputerze, syntezatorach czy innych cyfrowych instrumentach, MIDI 2.0 może otworzyć zupełnie nowe możliwości. Jednak zanim zobaczymy jego pełne wdrożenie, minie jeszcze trochę czasu.